Najnowsze wpisy, strona 9


Prawdopodobnie ...
17 czerwca 2020, 06:32

Prawdopodobnie kiedy jego zona napisala ze ,,jestem zwykla dziwka" tez zasluzylam...
Jednak kim bylam przez ostatnie miesiace dla jej meza ? 

Nigdy sie nie dowiem...
On przed jej atakiem mnie nie ochronil ...
Jakze by mogl ? 
Kim wlasciwie bylam ?
Nikim ...

I choc pod swoim sercem nosilam czesc tego czlowieka - nie dalo mi to kompletnie zadnego prawa by choc przez drobna sekunde poczuć sie kims ... kims wiecej niz zwykla dziwka ktora przez nieuwagę nosila jego dziecko ... 

Nigdy nie zapomne jego wzroku  ... 
Pelnego pogardy i nienawisci ...
Nie zapomne tez jak na Jego oczach upadalam ... z tym upadkiem runol caly szacunek ... czulam sie smieciem ... 
Wtedy tez stracilam najwiecej ... nie tylko w jego oczach - we wlasnych rowniez ...

Jak to mozliwe ?

Ze najblizszy mi czlowiek stal sie z dnia na dzien tym najdalszym ? 
Skad wziela sie ta podłość i pogarda jaką mnie bombardował z rozmachem ?
Dlugo przyswajalam mysl ... 
Ze stracilam mojego największego powiernika ... ,,przyjaciela" ... czlowieka przed którym obnazylam kompletnie cale swoje zycie ... ktory wie wszystko. 



Broniac jak lew swego stada ... 
Zapomnial o tygrysie ktorego oswoil ...






Ukształtowane
17 czerwca 2020, 00:33

Mowia ze upadki ksztaltuja osobowość i daja sile…
Jeśli taki ksztal i sile ma mieć moje zycie to ja

 Podziekuje …


 

Dotyk
16 czerwca 2020, 14:47

W każdym zakamarku codziennych spraw czychaja na mnie wspomnienia.
Tak trudno mi się ich pozbyć… zapomnieć…odrzucić….
Kazdego dnia wkradają się niepostrzeżenie zaburzając spokoj o który
tak uporczywie walcze …

 Nie wiem czy to była milosc czy gleboka fascynacja…
Nie wiem czy wlasciwe slowo to Kocham czy tez Uwielbiam …
Wiem jednak ze to co czuje ciężko jest okreslic jedną definicja…
To szereg uczuc które towarzysza mi na codzien …

 Brzmi to dość absurdalnie ale kazda czesc mojego ciala wciąż
przynależy do Niego…
Inne dłonie wprost parza moje ciało sprawiajac ogromny bol…
Nie jestem jeszcze gotowa na  ,,obcy” dotyk…
Czy kiedykolwiek wiec będę ?

:(

Brazowy garnitur
08 czerwca 2020, 21:20

Kiedy Go poznalam ... Mial na sobie mało gustowny garnitur - ktory jedynie dodawal mu lat ... 

Mysl o garniturze byla jedyna jaka wtedy zaprzatnela moja glowa w temacie Jego osoby... spuscilam z Niego wzrok po niespelna 5 sekundach ... nijaki ... 
Takie emocje w pakiecie z brazowym garniturem towarzyszyly mi przy Naszej pierwszej wymianie wzroku ... 

Bardzo dlugo pozostawal dla mnie przezroczysty ... bezbarwny ... Nigdy wczesniej nie pociagali mnie tacy mezczyzni - wtedy wiec rowniez ...
Byl dla mnie jedynie szarym tlem mojego oddzialu... ekspertem z dziedziny totalnie dla mnie nudnej... co tu ukrywac - taki tez byl ...caly On .

Miał wszystko to czego u mężczyzn się wzbraniałam z przerazliwie chuda sylwetka na czele ... Był wrecz idealnym zaprzeczeniem wszystkiego co dla mnie atrakcyjne co męskie... Kiedy to na chlodno dzis analizuje mam wrazenie ze ktos sobie ze mnie zakpił... okrutny żart...


Ale ...


Tak jak On  nie calowal mnie nigdy nikt i tak jak Ja nie calowala go zadna ...

Byl idealnym zaprzeczeniem wszystkiego ...

A chemia jaka wzgledem siebie odczuwalismy przybierala na sile z kazdym kolejnym dniem ... pragnelam go bardziej niz kogokolwiek wczesniej ...  Moje stesknione cialo drzalo pod dotykiem jego dłoni ... a ja zatracalam sie z kazdym kolejnym zblizeniem ... 


Los sobie ze mnie zakpil i mocno utarl mi nosa... Nigdy wczesniej powiedzenie o ocenianiu ksiazki po okladce nie bylo dla mnie bardziej rzeczywiste. I owszem ten chuderlawy przeciętny mezczyzna ... stal sie dla mnie niezwykle idealny ... 

On i czas spedzony z Nim - na wagę zlota wtedy ... dzis jedynie bolesnym i odległym wspomnieniem jest ...

Nie sposob mi zrozumiec dlaczego jeszcze pamietam dobre chwile ... dlaczego wciaz probuje usprawiedliwiac Jego zachowanie... Skrzywdzil mnie jak nikt nigdy ....  i wyryl mi okrutna blizne jaka bede nosić  w swoim sercu do konca zycia ...


Mial nosic imie Samuel badz Salwador... w glebi duszy pragnelam dac mu syna ... 

Zartobliwie dlugo przed realna sytuacja stanęliśmy na Saulu ... 


:( 


Dzis moje dziecko spedzaloby pierwsze chwile swojego zycia w moich ramionach ...

Pozbawilam je na to szansy i siebie ....


Na bycie szczesliwa ...

:(((((((
02 czerwca 2020, 10:02

Za kilka dni moja pierworodna obchodzi swoje kolejne ,,dorosle” urodziny.
I dosłownie chwile dzielilyby mnie od poczecia na swiat dziecka któremu szanse
zycia okrutnie odebrałam …
Nie wiem do końca jaka kara mnie za to czeka L
Nie boje się konsekwencji …
zdaje sobie sprawę ze zawiodłam.


Codziennie czuje ciezar tego czynu który spoczywa na moich barkach…
Oplata tez bolem cale moje ciało.
Wzdrygam się na każdy dzwiek dziecięcego placz…
Czujac ogromna pustke w sercu … Taka niezalatana dziure….
która strzepi wokół kawałki ciala….

To bardzo indywidualna kwestia…
Ale tak bardzo chciałabym żeby ktoś mnie zrozumial.
Nie musi dzielic ze mna smutku- wystarczy ze go nie zbagatelizuje.

Czy wiesz jakie to uczucie?
Kiedy musisz wyzbyc się własnych marzen na rzecz innych….?
Kiedy w reku trzymasz wszystko czego tak bardzo pragniesz…
Jestes o krok od spełnienia wszystkiego….
I odpuszczasz…
Wypuszczasz cos co kurczowo w dloni trzymalas… a to z hukiem
laduje i rozbija się w drobny mak…
Z moich złudnych marzen pozostal jedynie pyl.
I bol swiadomej straty który będzie towarzyszyl mi już zawsze.

To był moment w którym miałam szanse być najbardziej
egoistyczna osoba – myslac tylko o sobie i o tym co dla mnie będzie ważne…
W efekcie myslalam o wszystkich – pomijając siebie….

 

W tym miesiącu T zostalby poraz 3 ojcem…
Do czego od początku podchodzil z ogromnym gniewem…

Kiedys takim mezczyzna jak On … bym zgardzila….
Dzis gardze sobą…. A jego po prostu mi zal…

 

 
PS. Tchorz zawsze zostanie tchórzem….