30 kwietnia 2020, 14:34
Każdy z Nas toczy swoja wewnetrzna walke z życiem
Jedni dzielnie stawiają czola każdej przeszkodzie
Inni potykają się o drobny kamyk napotkany po drodze…
To My sami tworzymy i kształtujemy swoja codzienność.
Wysoce wrażliwe osoby maja ta dysfunkcje bardzo mocno osadzona…
Rani je kazde drobne drasniecie… upadek…
A siniaki jak blizny powstają na skutek mocnego zderzenia…
z przedmiotem = z rzeczywistoscia…
Wielokrotnie w zyciu obrywałam po dupie …
przeczolgalam się po podłodze nie jeden raz.
Krzyczalam… plakalam… cierpiałam…
Dzis przez to wcale nie czuje się silniejsza.
Watpie tez ze ta sytuacja sprawi ze się taka stane.
W srodku jeszcze czuc drzenie rozdygotanego serca…
Na wydzwiek jego imienia dostaje silnego wstrząsu rak
i ta specyficzna kula która ugrzazla mi w gardle…
spowalnia każdy kolejny przełyk .
Wciąż funkcjonuje w opraciu o zdarzenia sprzed
niedalekiej przeszlosci…
Mój nowy przyjaciel Mozarin pomaga mi walczyc
z tymi demonami każdego dnia.
Najgorsze sa noce i budzące mnie sny…
W których On znow jest blisko…
Dzis obok niemal tak namacalnie …
dotykal moich rak i calowal usta …
Kiedy to się skończy?