Najnowsze wpisy, strona 7


Marginalizować
14 lipca 2020, 10:27

Musze się odważnie przyznać…
ze i ja bardzo często bagatelizowałam sytuacje
które spotykałam na drodze…
Poczawszy od arachnofobii koleżanki z pracy…
przez migrenę mojej znajomej która miałam w zwyczaju nazywac choroba ksiezniczek
do traumy powypadkowej mojej przyjaciolki z dzieciństwa…

Bardzo często wydawalo mi się, ze to jest kwestia myslenia.
I ze oni sami napedzaja w sobie ten strach …
A cos takiego jak uraz w tych przypadkach był
najprostsza forma odpowiedzi…
Staralam się nie oceniac jednak podświadomie czułam
ze bezpodstawnie robia z siebie ofiary…

Tak przyznaje! Kompletnie tego nie rozumiałam…

Teraz wiem jak niewiele osob jest w stanie …
zrozumieć zalobe jaka nosze w sercu…
I kiedy slysze ze swiat się nie konczy… ze trzeba zyc
i isc dalej i zapomnieć…

Mysle sobie…  Ze nikt tak naprawdę nie rozumie co ja czuje…
Ze nikomu nie jestem w stanie wytlumaczyc jaki bol przeszywa
moje serce i jak ciężko oddycha mi się każdego dnia…

 

W wyobraźni mam obraz…
Kiedy on przychodzi i mocno lapie mnie w objecia…
Kiedy odgarnia mi z twarzy wlosy …
i mowi… ,,Ze sobie z tym poradzimy” …
Tak bardzo brakuje mi tego zapewnienia…

Za duzo mam w sobie do niego Milosci… By potrafić go Nienawidzic….

 

PS.

Nie ma milosci na cale zycie…
Sa spotkania. Spotkania z wielka miloscia….

 

 

Ulica Wolności
13 lipca 2020, 15:02

Dzis szlam ulica ... ktora jeszcze nie tak dawno podazalismy wspolnie .

I wiesz co ?

Pospiesznie polykalam powietrze ...
Pedzac na oslep pragnelam uwolnic mysli ...
Oddalic sie od tej cholernej sciezki wspomnien ...

Najdalej jak to mozliwe ...


Jak cudownie byloby nie czuć po prostu Nic.
I zapomnieć.

Prognoza pogody
13 lipca 2020, 13:47

Czym dla mnie rozni się tegoroczne lato od wszystkich poprzednich?


W tym roku wyjątkowo nie zakupiłam zadnej sukienki  …
Nie kupiłam tez nowych klapek czy sandalkow na modnym słupku…
Nie ubrałam swoich ukochanych jeansowych spodenek….
Ani nie kupiłam 2 nowych flakonów ulubionych perfum…

 
W tegoroczne lato zdecydowałam się na powolne odstawianie antydepresantów…


W efekcie czego nie rozstaje się z moim grubym swetrem…
Który szczelnie maskuje zarówno chlod jaki dodatkowe kilogramy z którymi
przyszlo mi się zaprzyjaznic….
Nie rozstaje się tez z biotyna – ludzac się ze pomoze mi przerwac
ten fatalny proces utraty wlosow nim zostane lysa…
I nie rozstaje się ze smutkiem…który stal się wiernym kompanem …

Żadne lato… nie było dla mnie rownie smutne …
żadne tez nie było mniej słoneczne…
Bo nawet jeśli pernamentny deszcz towarzyszyl to ja te slonce
sama potrafiłam sobie wyrysować…

 
Nie potrafie tego wytlumaczyc…
Ale proces ten okazal się nieodwracalny…
Okaleczylam swoja dusze…




 
Mam wrazenie ze odeszłam bezpowrotnie…

moje szczęście?
07 lipca 2020, 21:40

Czesto to jedna i ta sama osoba...
Dała nam najwiecej szczescia ...


I bólu .

Zabraklo mi jej ..
07 lipca 2020, 14:33

Gdybym mogla dziś cofnac czas…
Odeszlabym z klasa…
z Twoich ramion z zasiegu Twego wzroku…

 
Odeszlabym tak po prostu….na swoich zasadach…
Bez odtrącenia …nienawiści, poczuciu krzywdy
i lez…
Bez tego obrzydliwego poczucia pogardy z Twojej strony…
i bezsilności z mojej…
Odeszlabym z sila….
I z poczuciem własnej wartości
które tak nadszarpelnam na samym końcu tej relacji…

 
Nie ważne jak wysoko latałam…
W efekcie runelam z hukiem… z połamanymi skrzydlami, obitym cialem i peknietym sercem…

Dzis wiem, ze nie było warto…
Nie takim kosztem…
I nie tym cierpieniem…

Gdybym odeszla z ta sila jaka mi się marzy …
Dzis tuliłabym blisko serca dziecko… którego pragnelam….
A Tule odgłos pustki który towarzyszy mi każdego dnia…

Gdybym była wystarczająco silna …
dziś miałabym skrawki swojego szczęścia…
Mam lzy … i okrutne poczucie winy…
które dreczy każdego kolejnego dnia…

 

Gdybym tylko….
Znalazla w sobie ta sile…
Ktorej zabraklo.

:(