Marginalizować


14 lipca 2020, 10:27

Musze się odważnie przyznać…
ze i ja bardzo często bagatelizowałam sytuacje
które spotykałam na drodze…
Poczawszy od arachnofobii koleżanki z pracy…
przez migrenę mojej znajomej która miałam w zwyczaju nazywac choroba ksiezniczek
do traumy powypadkowej mojej przyjaciolki z dzieciństwa…

Bardzo często wydawalo mi się, ze to jest kwestia myslenia.
I ze oni sami napedzaja w sobie ten strach …
A cos takiego jak uraz w tych przypadkach był
najprostsza forma odpowiedzi…
Staralam się nie oceniac jednak podświadomie czułam
ze bezpodstawnie robia z siebie ofiary…

Tak przyznaje! Kompletnie tego nie rozumiałam…

Teraz wiem jak niewiele osob jest w stanie …
zrozumieć zalobe jaka nosze w sercu…
I kiedy slysze ze swiat się nie konczy… ze trzeba zyc
i isc dalej i zapomnieć…

Mysle sobie…  Ze nikt tak naprawdę nie rozumie co ja czuje…
Ze nikomu nie jestem w stanie wytlumaczyc jaki bol przeszywa
moje serce i jak ciężko oddycha mi się każdego dnia…

 

W wyobraźni mam obraz…
Kiedy on przychodzi i mocno lapie mnie w objecia…
Kiedy odgarnia mi z twarzy wlosy …
i mowi… ,,Ze sobie z tym poradzimy” …
Tak bardzo brakuje mi tego zapewnienia…

Za duzo mam w sobie do niego Milosci… By potrafić go Nienawidzic….

 

PS.

Nie ma milosci na cale zycie…
Sa spotkania. Spotkania z wielka miloscia….

 

 

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz